sobota, 27 maja 2017

Powrót do przeszłości

Wbrew moim obawom współczesny Texas, przynajmniej w swej zewnętrznej powłoce niewiele się zmienił. Po brzegi wypełniony jest artefaktami z minionych lat. W każdym, nawet najmniejszym miasteczku, znajdują się antykwariaty sprzedające przeróżne detale z przeszłości. Gdyby nie ogromne, błyszczące pickupy można by tu zobaczyć Amerykę lat 50 i 60-tych. Ogromny sentyment za przeszłością przełożył się tu na poparcie dla prezydenta Trumpa, którego wychwala się tu na każdym kroku. Cóż, moja nalepka na torbie „I love NY” budzi tu niezrozumienie...




ps. Dziś na „bardzo lokalnej” drodze zatrzymał nas szeryf. Na pytanie dokąd jedziemy, odpowiedzieliśmy… nie wiemy, po prostu przed siebie. Czyż to nie piękne! Niestety nie zrozumiał i 10 mil jechał za nami obserwując nas uważnie, zapewne sprawdzając w swoim samochodowym komputerze czy nie jesteśmy poszukiwani. 
Jako młody chłopak, oglądając amerykańskie filmy zawsze dziwiłem się, kiedy ktoś wchodząc do nowojorskiej taksówki mówił: jedź, po prostu jedź przed siebie! Teraz już to rozumiem :)

Drugie spotkanie, które mnie dziś poruszyło, miało miejsce gdzieś, sam nie wiem gdzie, w texańskim sklepie ze wszystkim, gdzie z Piotrem kupowaliśmy mapę Texasu i puszkę dr pepera. Skośnooka sprzedawczyni z Nepalu… zapytała skąd jesteśmy (bardzo się tu wyróżniamy). Z Polski. A Polska to nazwa kraju, zapytała zaciekawiona... Poland?, is it a name of the country?
pozdrawiam



Brak komentarzy: