piątek, 20 stycznia 2017

San Michele

Diagiliew, Strawiński, Brodski, Pound. Wenecki cmentarz na wyspie San Michele przechowuje wiele znanych dusz, które postanowiły spędzić wieczność na lagunie. Szczerze im się nie dziwię, wszak to miejsce specjalne, z widokami i światłem niebanalnym. Na ewangelickim skwerku stoi skrzynka, pełna zeszytów i notatników po brzegi wypełnionych słowami. Wziąłem do ręki pierwszy z brzegu. Jak zawsze miłość okazała się najważniejsza. Tylko pozazdrościć… :)
pozdrawiam z Wenecji


czwartek, 19 stycznia 2017

Vaporetto

Warsztaty Open Your Eyes  dotarły dziś wyspę cmentarną, na tajemniczą San Michele. Jakkolwiek pretensjonalnie to zabrzmi uwielbiam cmentarze. Ten wypełniający wyspę San Michele, jest absolutnie wyjątkowy. Zanim jednak o nim napiszę, wspomnieć muszę słowo o weneckich tramwajach wodnych, popularnie nazywanych vaporetto. Jak wiecie bardzo lubię fotografować we wszelkich „przejawach ludzkiej komunikacji”, w autobusach, w metrze, w tramwajach i pociągach. Urodzie vaporetto nic jednak nie dorównuje…

pozdrawiam z Wenecji


wtorek, 17 stycznia 2017

Barwy ochronne

Miasta, podobnie jak ludzie, skrywają czasem swe prawdziwe oblicze. Czy warto ulegać iluzji mimo zauważalnych "pęknięć na murze"?

niedziela, 15 stycznia 2017

Chłód, lód oraz weneckie światło...

Jesienią, podczas naszego spotkania w Berlinie, Piotr zaintonował, a może by tak zimą do Wenecji…? Wsiedliśmy więc wczoraj do samolotów w Berlinie, Warszawie i Kopenhadze i po niewielkich perturbacjach związanych z oblodzeniem lotniska Marco Polo, dotarliśmy szczęśliwie do celu. 

Przywitał nas chłód, lód oraz weneckie światło…

sobota, 14 stycznia 2017

Wenecja...

Lotnisko Chopina wydaje się puste. Za oknem hali odlotów od rana niemrawo siąpi deszcz. Wodna kotara, którą tworzy, przysłania niewielką ilość światła, które z trudem dociera do wnętrza. Latanie zimą to jednak loteria. Śnieżyce, mrozy czy mgły, wszystkie one razem lub z osobna skutecznie mogą popsuć nam podróż. Jest cicho i spokojnie. Wokół unosi się zapach kawy wymieszany z wonią perfum sprzedawanych w wolnocłowym sklepie. Mam jeszcze godzinę do odlotu. Zamykam oczy z nadzieją na krótką drzemkę po nieprzespanej nocy. Kątem oka dostrzegam młodą dziewczynę ubraną w kurtkę z kapturem, z trudem ciągnącą swą niemałą walizkę. Nagle przystaje, tuż obok, lśniącego fortepianu. Waha się chwilę, jakby niepewna czy jej wolno. W końcu to lotnisko. Tu wszystko poddaje się nakazom i zakazom. Po chwili jednak siada nie zdejmując kurtki. Na moment panująca wokół cisza staje się jeszcze bardziej cicha. Pierwsze dźwięki płyną powoli, niemrawo docierając w najdalsze zakamarki holu. Dla takich momentów warto żyć. Tak romantycznie Chopin nie brzmiał jeszcze nigdy...

Samolot. 

Siedzę w nim już od godziny. To niewielki embraer w zastępstwie boeinga, którego nie udało się wypełnić pasażerami. Stewardesy w pośpiechu serwują kawę i czekoladowe wafle. Mamy godzinę opóźnienia. Kapitan włącza hałaśliwą klimatyzację, lecz w mojej głowie nadal wybrzmiewa chopinowski nokturn.

Wenecja.

niedziela, 8 stycznia 2017

Szczęście

Nie wiem dokładnie czym jest i jak je odnaleźć. Kilka miesięcy temu na 34 ulicy spotkałem człowieka szczęśliwego. Zawsze uśmiechnięty, gotowy poświęcić chwilę nieznajomemu. Louis Mendes, ze swym ogromnym graflexem, ikona nowojorskiej fotografii ulicznej. Tym razem zamieniliśmy się rolami :)
Nie wiem dokładnie czym jest szczęście i jak je odnaleźć. Fotografia z pewnością oferuje jedną z dróg, która do niego prowadzi. Najważniejsze jednak by wiedzieć "dlaczego".
Tego życzę Wam w 2017 roku :)