poniedziałek, 9 października 2017

Blade Runner

Jadę.
6:30 zamieniłem na 8:50, a właściwie decyzję podjął za mnie los za sprawą Blade Runnera, który trwał niemal 3 godziny i skorygował mój wieczorny optymizm. 

Od świtu słucham Vangelisa, którym zakończyłem wczorajszą noc wraz z butelką burbona. No bo jak nie napić się w takich okolicznościach, kiedy Ford, Gosling i pies zanurzają się w szkockiej w nowej odsłonie 2049. Recenzji jednak nie będzie. Każdy sam musi zmierzyć się z przyszłością, zachwycić lub rozczarować. Za nim Hans Zimmer, którego uwielbiam, wypełni mój umysł, powróciłem na trochę do roku 1983, kiedy po raz pierwszy obejrzałem Łowcę Androidów. Dobrze pamiętam tamten czas. Moje miasto przypominało wtedy Los Angeles A.D. 2049. Ponure i mrocze, jakby dotknęło je totalne zaciemnienie. 

Znacie to uczucie, kiedy po wyjściu z kina, zastanawiacie się co dalej, jaki to wszystko ma sens, i w ogóle, gdzie k__a jesteście ze swoim życiem? Poczułem to wczoraj, zupełnie jak dawniej, kiedy jeszcze fotografowano na filmach ;) A więc, jeszcze żyję!

Jadę…

One more kiss, dear, one more sigh
Only this dear, is goodbye
For our love is such pain and such pleasure
That I'll treasure till I die
So for now dear, Au revoir, madame
But I bow dear, not farewell

… i tak płynie piosenka z filmu, a wraz z nią pełne słońca krajobrazy za oknem.

posłuchajcie

ps. Porządkując archiwum, wpadła mi w ręce fotografia, którą zrobiłem w Nowym Jorku w 2011, tuż po przejściu huraganu Irena. Zazwyczaj pełne świateł i ludzi Times Square wypełniła pustka, tworząc scenerię przypominającą…

pozdrawiam


3 komentarze:

Arkadiusz Kopciuch pisze...

Cześć! Dokąd dzisiaj?

Odnośnie filmu: widziałem już przy ocenie autoportretów linka do muzyki.
Wybierałem sie na ten film. Biorąc pod uwagę Twoja wrażliwość, która poniekąd jest mi bliska (zdjecia...). Nie moge sie doczekać.

Nawet teraz podczas lunchu reklama Blade’a spogląda na mnie z billboardu...

PAWEL KOSICKI pisze...

Film niewątpliwie dla koneserów. Mnie fantastyka uwodzi. Blade Runner to coś absolutnie wyjątkowego.

Renata Cz.P. pisze...

Byłam w piątek. Jak dla mnie - piękne, poruszające kino nawiązujące do najlepszych jego tradycji.