Znów jadę.
Pociąg mknie w strugach deszczu. Mimo, że już prawie ósma, za oknem dzień nadal toczy z nocą spór. Dziś na promocji X-E3, pokażę kilkadziesiąt fotografii z mojego berlińskiego projektu „Cycling in my mind”. Wciąż jeszcze śpię, a muszę spisać choćby kilka zdań, które być może dziś wybrzmią. Oczy mi się kleją, powieki opadają…
Obserwować budzące się miasto? Cóż może być bardziej inspirującego? Zapach espresso, gwar spieszących do pracy, do szkół, na uniwersytety. Dzielnica, ulica, kawiarniany stolik, a nad nim unoszący się w porannym świetle, papierosowy dym. To świat, który lubię. Przemierzam go rowerem, unikając przygnębiających korków. Rower i mój niewielki Fuji gwarantują mi swobodę obserwacji. Nie spieszę się. Mam czas. Aparat daje mi nad nim przewagę. Sekunda po sekundzie, dzień po dniu, sporządzam fotograficzne notatki.
Tak?
Bilety...?
Zasnąłem.
Bilety...?
Zasnąłem.
Już Gniezno.
2 komentarze:
... uwielbiam te zdjęcia (wcześniej cześć widzianych w filmiku).
Po ich zobaczeniu zapragnąłem pojechać do Berlina. :)
Powodzenia!
Bardzo dziękuję, a Berlin wart jest grzechu :)
Prześlij komentarz