czwartek, 14 września 2017

Street Photography czyli pusty peron

Jeśli uwiedziony tytułem spodziewał się ktoś definicji może, zawiedzie się srogo. Przez lata wydawało mi się, że wiem, że znam, że czuję nurt, że zapach jej znajomy mi jest jak żaden inny. Wszak moja ulica jest w sercu miasta. Dziś już nie jestem pewien. Nie napiszę też słowa o konkursowym mercedesie, bo to przecież był żart chyba… to jasne. Hello !

Znów jadę. Minęła dwudziesta. O tej porze Bourdain zajada pikantne burito, a u mnie w przedziale wielkości klatki dla szympansa, serwują jedynie słone frytki z colą. Ciemno. Pięć osób i każdy przesuwa palcem po ekranie w poszukiwaniu straconego czasu. Nikt już nie rozmawia, zagaja, nie flirtuje nawet i butów nie ściąga. Cisza. Zastanawiam się jak brzmiałyby połączone razem dźwięki sączące się do naszych uszu. Słuchawek białych par sześć, nadzieję daje wszakże.

Samotność. Każdy w masce, kupionej chyba w tym samym sklepie. 
Sława, pieniądze, marzenia. Marzenia niespełnione. 
Lecz z każdym przesunięciem palca smutek jakby narasta.
Tam na ekranie, Majorka pławi się w szampanie, a dłonie zawsze są splecione.
Tu zapach frytek i tylko plama po keczupie na dowód tego, że jeszcze żyjesz.

Jadę. Oglądam nowojorskie zdjęcia, w tonacji mol bardzo nawet dziś. Woda, kawa, herbata... hey teacher leave the kids alone!

Pozdrawiam z pociągu


3 komentarze:

Krzysztof pisze...

czasy coraz smutniejsze, najśmieszniejsze, że poprzez globalizację i sieci społecznościowe ludzie wpędzają się w samotność w prawdziwym świecie...
Moja małżonka jest nauczycielem, niedawno wdałem się w dyskusję z jej kilka lat starszym kolegą, który ma za sobą kilka lat pracy.
Pytam: jak się zmienia młodzież przez te ostatnie lata?
Słyszę: jest coraz bardziej smutna i samotna siedząc każdy wpatrzony w swój własny ekranik ze słuchawkami na uszach, już na przerwie praktycznie nie trzeba ich pilnować, bo każdy pilnuje tylko swojego smartokienka... a życie ucieka...

Arkadiusz Kopciuch pisze...

Smutne, smutne ale ... z drugiej strony patrząc na dzisiejsze możliwości ulicy, szczerze, zastanawiam się, czy nie lepiej, że dzieciaki (moje również) siedzą często w tych telefonach i słuchając muzyki niż w narkotykach czy jakichś innych używkach "obecnych czasów".
Mój (pewnie Nasz) rocznik zachłystywał się artykułami "razem" czy "na przełaj" w dzieciństwie. Prześcigiwał się w rozmowach, przechwałkami o "lepszych" plakatach na ścianie czy "dobrych" nagraniach na kaseciaku jakiegoś kawałka z listy przebojów "trójki" a teraz... Za dużo możliwości i za łatwo jest dostać ... w zasadzie wszystko.

Arkadiusz Kopciuch pisze...

Pawle, popełniłem jakiś czas temu takie przemyślenia. Bardziej do CIebie niż jako komentarz do ... pustego peronu ale ... wrażliwie podobne.

Pozdrowienia A