niedziela, 12 listopada 2017

Nocny pociąg do Lizbony...


Znacie ten film, jeśli nie, warto. Historia miłosna z polityką w tle, a może dramat bardziej, za to jaki! 
Dojeżdżam na dworzec osiemnastką. Pozostało 15 minut. Za dużo by nie zjeść „kolacji”, za mało by sprawiła radość. Opieram się tylko chwilę, whoopera proszę, tak samą kanapkę… tłumaczę, czując się niezrozumiany. Dopiero po chwili dociera do mnie, nieco odmienny akcent zdradzający pochodzenie Wołodii. Cztery kasy, czterech sprzedawców, każdego zdradza akcent i imię na plakietce. To już się dzieje, globalizacja postępuje czy chcemy tego czy nie. Wieża Babel staje się faktem i nie pomogą tu żadne zaklęcia prawicowych „patriotów”.

Jak się piszę „rzucać”, pyta koleżankę młoda dziewczyna sprzedająca belgijskie czekoladki w przydworcowej galerii? Przez „rz” rzucam się z pomocą, samemu nieco zawstydzony. Zarumieniła się. Niech się Pani nie przejmuje, ja strzelam czasem takie „byki”, że ho ho… 

Deserowej proszę za 2,50, rewanżuję się wyciągając drobne z przedniej kieszeni jeansów. Zobowiązana ortograficzną pomocą, daje mi niemal pół czekolady. Uśmiecham się jak mogę najszerzej. Miłego wieczoru. 5 minut do odjazdu. Znów biegnę.

Przede mną ośmiogodzinna podróż. Mógłbym w tym czasie dolecieć do Indii, albo choć do Dubaju by złapać odrobinę słońca. Niestety. Dziś jadę nocnym pociągiem relacji Kraków - Świnoujście. Jadę sypialnym. To mój pierwszy raz. Świeża pościel, prysznic, szafa, prąd, słowem luksus nieprzymierzając jak w liniach Emirates. 

Jedę już od godziny. Hałas. Ktoś puka, słyszę jakieś głosy dobiegające z sąsiedniego przedziału. Natychmiast przychodzi mi na myśl „Morderstwo w Orient Expressie” Agathy Christie, którą wielbię od lat za Herkulesa Poirot. Zbiegiem okoliczności do kin wchodzi właśnie nowa odsłona tego kryminalnego klasyka… Życie bywa jak film, przekonałem się o tym nie raz. Czasem bywa dziwniejsze od zmyślenia, pisał Edgar Alan Poe. Na wszelki wypadek przekluczam* drzwi.

* słowo „przekluczam” nieznane jest w Warszawie. Oznacza, ni mniej ni więcej, zamykam drzwi na klucz ;)

do zobaczenia

Brak komentarzy: