niedziela, 25 października 2015

My way ...

Jadąc autobusem przez Sycylię, ze słonecznego Palermo do leżącej u podnóża Etny Katanii, obserwowałem z zapartym tchem siedzącą przede mną nieznaną mi damę, która bez chwili wytchnienia przeglądała facebooka na swym niewielkim "telefoniku". Przeciągała palcem po ekranie, w oczekiwaniu na pojawiające się kolejne obrazy. Zdjęcie zatrzymywały się z sobie tylko znaną bezwładnością ukazując się czasem w całości (bar bar bar), zazwyczaj jednak tylko "prezentując" swój fragment, bywało, że bardzo niewielki...
Od razu wyobraziłem sobie moje fotografie oglądane na równie maleńkim iphonie, wyświetlające się tuż przy górnej krawędzi prezentując tylko ułamek, by nie powiedzieć swój okruch... koszmar prawdziwy. Szybki "like", "słoneczko" i dama z radością "pofrunęła" dalej...  Nein, Nein, Nein !
Nim ukazała się na horyzoncie Etna, wiedziałem już, że Facebook nie dla mnie, że nie tylko spłyca relacje miedzy ludźmi, ale nade wszystko zabija prezentowane tam obrazy i to tak bardzo, że już dłużej tego akceptować nie mogę. No way! Pomyślałem więc by powrócić do zakurzonego i zapomnianego bloga, który niegdyś dawał mi tyle radości, by tam, w intymnej atmosferze dzielić się swymi fotograficznymi emocjami - w całości i bez cięć.
Ostatni miesiąc spędziłem w podróży. Był to czas wytężonej pracy, przygód i fotograficznych emocji. Czas refleksji, anchois i panacotty. Fotografowanie znów zaczęło mnie cieszyć, daleko w Cefalu znalazłem inspirację.
Tym razem nie podejmuję żadnych blogowych zobowiązań, że w poniedziałki, że 5 razy w tygodniu, że ...itd. Będzie po mojemu, będzie "my way" czyli nic nie jest pewne, za to prawdziwe i piękne ;)

Cefalu 22.10.2015

pozdrawiam

3 komentarze:

Unknown pisze...

Zdjęcie niebanalne. Nie wiem gdzie jest góra a gdzie dół. Po dłuższej chwili zastanowienia poddałem się. I niech tak zostanie. Nie wszystko musi być jasne.

PAWEL KOSICKI pisze...

Tomaszu ... i tak ma pozostać :)

Doris pisze...

Jesli zdjecia sa dobre-obronia sie same, niewazne gdzie...Dziekuje za te 2 Anioly-na pewno zmierzaly do mnie-byly "zawezwane", przewaznie sa niewidzialne a Tobie sie udalo 😉