piątek, 15 marca 2019

Poza horyzont

Jadę pociągiem, deszcz płynie po szybach, krajobraz zmienia się za każdym podniesieniem wzroku. Lubię spoglądać poza horyzont. Cokolwiek by się działo, tam na krańcach kadru zawsze jest nadzieja na lepszy świat. Nie żebym narzekał, przeciwnie, jak mantrę powtarzam wciąż sobie „myślenie tylko pozytywne”. To już rodzaj porannej modlitwy. Dostrzegać jedynie dobro, karmić się nim i dzielić z innymi. Trwać z dala od sporów, komentarzy, osądów, wypowiadania słów, których się później żałuje. To trudne. Jadę. 

Zapowiada się długi dzień. Teraz na jego horyzoncie deszcz spiera się ze słońcem. W porze obiadu horyzont przysypie śnieg, to raczej przesądzone. Na koniec, na krańcach kadru, wiatr kołysać będzie palmy w objęciach błękitnego oceanu. Jeden dzień, aż trudno uwierzyć. Jadę

„Odkryj w tym tygodniu” gra dziś wyjątkowo sentymentalnie. W myślach powtarzam w kółko; to mam, tamto mam i tego też nie zapomniałem. No może poza aluminiowym kubkiem, z karabińczykiem w miejsce uszka - atrybutem rowerowych bikepackersów. Zdarza się. Mam za to nowy obiektyw. Niewielki, jakże zgrabny, może nieco za szeroki „jak na mnie”, no ale jeśli chcieć zajrzeć aż po sam horyzont, to chyba będzie w sam raz. Zresztą się zobaczy.


pozdrawiam

2 komentarze:

Unknown pisze...

Paweł, pięknie piszesz. Pisz więcej, bo wspaniale Ci to wychodzi.

PAWEL KOSICKI pisze...

dziękuję <3