poniedziałek, 14 sierpnia 2017

To WAAAR !

Trudno jest mówić głośno i nazywać po imieniu rzeczy, które budzą w nas lęk. Być może lepiej milczeć i czekać na to, co się wydarzy, chowając się w Kołobrzegu za „plażowym parawanem”. 

Świat zalewa morze nienawiści, antagonizmów i kłamstw.  Rządzi trolling, fake news i hate. Dumna, patriotyczna Polska przoduje w tym przerażającym procesie. W końcu zostaliśmy wybrani…
Społeczeństwa się polaryzują, poglądy wyostrzają, dzieląc rodziny i przyjaciół. W Polsce, w Ameryce, w Europie, wszędzie i zewsząd wylewa się trucizna. 
Ostatni wieczór w Berlinie spędziłem w towarzystwie Sary. I’m from Israel, I’m from Poland, we are in Berlin… jakie to symptomatyczne. Przemiła dziewczyna z Izraela z irańskimi korzeniami spotyka Polaka, lewicującego pięćdziesięciolatka na rowerze. Oboje uwielbiamy Berlin, oboje pochodzimy z krajów religijnych, oboje niewierzący, wyznający pogląd, że religie są źródłem konfliktów. 
Nasze perspektywy są inne. Tam Palestyna, tu Rosja, tam islamski fundamentalizm, tu narodowa duma. Oboje jednak wyczuwamy nadchodzące czarne chmury. Konflikt jest nieunikniony. Kto z kim i kiedy, nie wiadomo. Kiedy już padnie pierwszy strzał, zatrzymać tego nie będzie sposób.

W Polsce pozytywną rolę mógłby odegrać Kościół. Tak niegdyś wielokrotnie bywało. Niestety. Za garść srebrników zaprzedał się nacjonalistycznej sekcie, za co zapłaci wysoką cenę. Oczami wyobraźni widzę jak płoną strzelisty wieże w zemście za milczenie, które niebawem zepchnie nas w otchłań. 

Nadszedł czas nazywać rzeczy po imieniu. Prawica pcha nas do wojny…

Brak komentarzy: